Faktura VAT
nr FS/789/2009,
data zakupu 11.03.2009
data rozwiązania sprawy: 30.03.2009
Kupowałem pralkę polar, faktycznie cena ok. Pralkę przysłano 2 dni po dokonanym przelewie. Pralka miała wgniecioną boczną ściankę, wiec nawet jej w całości nie rozpakowywałem, zrobiłem zdjęcia, wysłałem na maila tego samego dnia. Zero odzewu, kazali sporządzić protokół szkody w firmie przewozowej. Tak też zrobiłem, wysłałem im kopie faxem, co kilka dni dzwoniłem do firmy, Pan z firmy tylko obiecywał, że oddzwonią i poinformują o rozwiązaniu problemu. W rzeczywistości tylko ja do nich dzwoniłem. Próby skontaktowania się telefonicznie z kimś od reklamacji – niemożliwe. Człowiek „od reklamacji” wydawał się nie posiadać telefonu!!!!Mimo wysłania kopii protokołu szkody, poprosili o wysłanie oryginału. Informowali mnie co kilka dni co jeszcze im potrzebne, zamiast powiedzieć mi na samym początku: „ potrzebujemy to , to , to itd.” co oczywiście przedłużało całą sprawę. Nikt nawet nie patrzył na zdjęcia uszkodzonej pralki, które wysłałem w mailu. Szybko i bezbłędnie reagują tylko wtedy jak dochodzą pieniądze na ich konto. Odesłaną uszkodzoną pralkę wysłałem z powrotem, „ktoś odpowiedzialny” nie przyjął zwrotu, ponieważ „ nie wiedzieli od kogo jest ta przesyłka”. Ponoć zrobiłem błąd, że odesłałem pralkę z innym numerem przewozowym. Przecież każda nowa przesyłka musi mieć nadany nowy numer przewozowy. Nie korzysta się z tego samego numeru. Od początku proponowałem albo wysłanie nowej nieuszkodzonej tym razem pralki albo zwrot pieniędzy. Zdecydowali się, że odeślą nową pralkę. Ale skończyły im się na magazynie, więc zwrócili mi pieniądze. Przynajmniej to, choć już się bałem, że i z tym będzie problem. 3 tygodnie w domu bez pralki. Przepychanki między firmą kurierską a sklepem internetowym mnie nie obchodzą, niech się ciągają po sądach, kto zawinił niech płaci. Skoro płacę za towar to chcę towar nieuszkodzony. NIE POLECAM SKLEPU, W RAZIE EWENTUALNEJ REKLAMACJI WSPÓŁCZUJĘ STRACONYCH NERWÓW.